czwartek, 11 lipca 2013

#5 Niall cz.1

Tak mi się zebrało na smutne opowiadanie. Niestety, nie przepadam za happy endami, dlatego nie oczekujcie księżniczki, księcia i pałacu, przykro mi- nie ta bajka. Co NIE ZNACZY, że nie mogą żyć długo i szczęśliwie uciążliwie. Nie obiecuję wzruszenia, proponuję czytać przy smutnej piosence, polecam utwór Impossible w wykonaniu Jamesa Arthura. zapraszam i pozdrawiam xdd/ wreducha.

ps. moje drugie tego typu opowiadanie, pierwsze smutne, ale dla chcącego dużo trudnego;) I w następnej części już będzie normalne

Plac zabaw.
Dzieci bawią się na huśtawkach, zjeżdżalniach, siedzą w piaskownicy.
Matki czujnie obserwują pociechy, plotkując. Czasem krzykną do dziecka by uważało, po czym mocno gestykulując ciągną przerwaną rozmowę. 
Dalej od wszystkich siedzi samotnie para. Chłopczyk uważnie słucha rozradowanej dziewczynki, machając nóżkami. Po chwili rozbawiony opowieścią śmieje się i sam zaczyna mówić. Jego towarzyszka dosyć często mu przerywa, ale jemu to nie przeszkadza. Kładą się na ziemi. Placami pokazują kształty, które układają się z chmur na niebie. Ich uwadze nie uchodzi wielki burzowy kolos zmierzający w kierunku placu. Podrywają się na nogi, kiedy pierwsze krople spadają na ich drobne ciała. Mamy wołają wszystkie dzieci do domu. Chłopczyk i dziewczynka również słyszą krzyki. Mimo to łapią się za ręce i niespiesznym krokiem idą w stronę rodzicielek. Na głos śmieją się z innych, którzy chowając się pod różnymi przedmiotami uciekają przed deszczm, który pada coraz mocniej.
Gdy dochodzą do rozdrażnionych matek, te szybko zarzucają im na ramiona kurteczki i biorą za rękę ciągnąc do domu. Mimo to ta dwójka nadal kurczowo ściska swe malutkie dłonie.
Dziewczynka drży, czego nie zauważa jej mama, co wyraźnie widzi jej towarzysz. Odłącza się od opiekunki i mocno przytula koleżankę.
I idą tak, razem, jak prawdziwi przyjaciele.


I szli tak wiele razy, za każdym razem tak samo mocno się przytulając, kurczowo trzymając za ręce, nie wyobrażając sobie, żeby mogły się kiedyś rozłączyć.

Z roku na rok, zacieśniając łączącą ich więź, silniejszą niż gdyby byli rodzeństwem.


Jak to jest mieć tę jedyną osobę ?
Tę, której możesz się wyżalić, tę która zawsze ci pomoże i nigdy nie spocznie, póki nie zobaczy uśmiechu na twojej smutnej twarzy.
Jak to jest mieć tę osobę ?

Jak to jest posiadać skarb, cenny nieporównywalnie ?

Wspaniałe, prawda ?

A czy ktoś kiedyś zastanowił się, jak to jest kogoś takiego stracić...
Łzy,pustka, dziura w sercu, która powiększając się zżera cię od środka, odrzucenie, samotność...to wszystko zwane potocznie bólem.
Tysiące uczuć, które powstają w głowie i to jedno
: zazdrość, gdy pojawia się widok tej jedynej osoby w innym, lepszym towarzystwie przelewa czarę.

Tysiące pytań, co jest z tobą nie tak, na które nigdy nie dostaniesz odpowiedzi.

Tysiące problemów, z którymi nikt ci nie pomoże.


Pusta dłoń, w której powinna spoczywać dłoń tej jedynej osoby, która zaciska się w pięść, pobrudzona krwią.

Oczy, w których powinno być odbicie tej jedynej osoby, a teraz widnieją tam tylko obrazy kolejnych kresek na skórze, rozmywających się przez łzy.

Usta, które powinny radośnie się uśmiechać, a teraz wykrzywiają się w grymasie bólu.

Uszy, do których powinny docierać odgłosy śmiechu i opowieści, a teraz słyszą twoje własne krzyki.


Dziesiątki osób, fałszywych przyjaciół, przychodzą i odchodzą, bo nigdy nie zastąpią tej osoby.

Puste butelki, upadają na ziemię, białe tabletki wędrują do twoich ust, nie możesz doczekać się kiedy tego skosztujesz, by na chwilę, chodź na moment zapomnieć.


Nikt nie potrafi tobie pomóc.

Z każdym dniem coraz bardziej się pogrążasz.

Nie ma osoby, która powie ci stop.

I wracamy do początku.


Nie ma osoby, która kurczowo będzie cię trzymała za rękę, przytuli i na przeciw całemu światu, w kojącej ciszy zaprowadzi do domu.

Jak to jest stracić przyjaciela
panie...
Horan ....





Wypełniam przestrzeń zwykłym powietrzem, szukając tego co zwą pozornie szczęściem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz