środa, 18 września 2013

#13 Louis

Hejka!!! Musiałam coś wstawić na bloga z tej wyjątkowej okazji. Wiem, że Niall miał urodziny, a ja nic nie wstawiłam i tak samo było w przypadku Liama, ale jakoś nie umiem pisać "na życzenie". Piszę co mi przyjdzie do głowy, wiec bez hejtów proszę. Pewnie zastanawiacie się jaka to okazja. Już wyjaśniam. Właśnie "rozmawiacie" z szczęśliwą posiadaczką nowej oficjalnej biografii 1D. Obiecałam, że jak przeczytam to napiszę, czy warto. Moja opinia po przeczytaniu 1/5, czyli rozdziału o Harrym jest taka. BIEGIEM DO EMPIKU!!! Fakt. Książka nie jest super tania, bo kosztuje 5 dych, ale moim zdaniem warto. Akcja "przekonywanie Sosi" jest w trakcie realizacji, wiec nadal możecie ją przekonywać komentarzami za które z góry dziękuję. To by było na tyle. Miłego czytania xx


Cześć. Mam na imię Louis i mam 16 lat. Pewnie myślicie sobie, że jestem w kwiecie wieku, przede mną całe życie itd. Otóż nie. Mój czas dobiega końca. Brzmi jakbym chciał skoczyć z mostu z powodu złamanego serca, ale niestety znowu jesteście w błędzie jeśli tak myślicie. Nie mam zamiaru popełnić samobójstwa, a już tym bardziej z powodu jakiegoś tam zauroczenia. Kiedyś pewnie uznałbym to za wystarczający powód do odebrania sobie życia jednak jakiś czas temu nauczyłem się, że życie to najcenniejszy dar, który należy wykorzystać . Co wywołało u mnie taką zmianę? Choroba. Jestem chory na białaczkę. Dowiedziałem się o tym dawno i oczywiście rozpocząłem leczenie, lecz choroba postępuje za szybko i w moim przypadku nie da się już nic zrobić. Jedyne co mogę to wykorzystać czas jaki mi pozostał najlepiej jak potrafię. Nie chce się użalać nad swoim losem i oczekiwać na ostateczny koniec. Wolę zachowywać się tak jakbym miał przed sobą całe życie. Staram się nie myśleć o braku czasu na realizowanie marzeń, o tym ile rzeczy mnie ominie. Myślę jedynie o tym co się dzieje aktualnie. Żyję chwilą, bo wszystko inne jest niepewne.
Miesiąc temu do domu obok wprowadziła się śliczna dziewczyna w moim wieku. Strasznie mi się spodobała, ale byłem zbyt tchórzliwy, żeby do nie zagadać. Wiele razy próbowałem do niej iść i się przedstawić pod pretekstem chęci poznania nowych sąsiadów, ale na nic się to nie zdało. Tydzień po przeprowadzce Caroline zaczęła pomagać w kwiaciarni niedaleko parku. Przychodziłem tam codziennie i kupowałem kwiaty, które dawałem później mamie. Również codziennie próbowałem zaprosić moją wybrankę na randkę, lecz byłem zbyt nieśmiały, żeby chociaż się do niej odezwać. Przełom nastąpił kilka godzin temu, kiedy wpadłem na genialny pomysł. Napisałem na kartce
„Bardzo mi się spodobałaś i chciałbym Cię lepiej poznać. Spotkajmy się jutro w parku o 12:00. To ja codziennie Cię nachodzę w pracy i bezczelnie wypatruje z okna ;) Louis xx”
I pognałem do kwiaciarni. Kupiłem róże i poszedłem pod jej dom. Przyczepiłem liścik do kwiatu i położyłem pod drzwiami. Uśmiechnięty wróciłem do domu i wypatrywałem z okna dziewczyny. Po jakimś czasie zobaczyłem jak Caroline podchodzi do drzwi i podnosi zostawione przeze mnie kwiaty i wiadomość. Dziewczyna przeczytała ją, spojrzała na moje okno i promiennie się uśmiechnęła. Chyba mi się poszczęściło. Czyżby Caroline odwzajemniała moje uczucia? Czy uda mi się ją uszczęśliwić? Okaże się za jakiś czas…
(Louis pisze coś w rodzaju pamiętnika w formie listów. Matka Louisa pokazuje to Caroline)
Odłożyłam zeszyt na łóżko Louisa i z niedowierzaniem popatrzyłam na jego zapłakaną matkę. Opadłam bezsilnie na łóżko. Po pierwsze, Louis mnie kocha. Po drugie, ja jego też, a po trzecie to nie zdążyliśmy sobie tego nawet powiedzieć prosto w oczy. Tak po prostu mnie opuścił. Nie mogłam w to wszystko uwierzyć. Po chwili namysłu doszłam do wniosku, że nie mogę tu dłużej siedzieć. Sprawia mi to zbyt wiele bólu. Zerwałam się z miejsca i wybiegłam z domu chłopaka. Poczułam jak potykam się o coś i upadam, a po chwili czuję, że ktoś mnie trzyma w żelaznym uścisku…
L: Już spokojnie Caroline. To tylko film
C: Jasne! Bądź spokojna jak chłopak którego kochasz nie żyje i…Co ty tu robisz?!
L: Chyba za bardzo się wczułaś w fabułę. A więc…ja żyje, ty też, nie jestem chory i mam się bardzo dobrze, ale co do Ciebie to mam wątpliwości.
C: Nigdy więcej dramatów! Nigdy!!! Jak jeszcze raz coś takiego wybierzesz…
L: Kotku…to ty wybierałaś film.
C: Mogłeś mnie powstrzymać!
L: Myślisz, że nie próbowałem?! Dobra. Nieważne. Włączam coś normalnego
C: NEVER SAY NEVER!!!
L: Powiedziałem „coś normalnego”.
C: Piraci z Karaibów!
L: Oglądaliśmy to wczoraj
C: Już wiem. „Gdzie jest Nemo?”
L: Miałem na myśli „Paranormal Activity”, ale to też jest dobre
C: Albo nie…obejrzymy „Zmierzch”, albo na przykład…
L: Jeszcze jedno słowo i puszczę Titanica
C: Świetny pomysł!
L: No nie wiem. Ostatnio jak oglądaliśmy to się położyłaś na dywanie i krzyczałaś „Jack! Come back!”
C: Mam Ci przypomnieć jak się za mną chowałeś jak oglądaliśmy „Inni”?
L: Ja się nie bałem> Ja tylko chciałem się do Ciebie przytulić, a miejsce za twoimi plecami było takie wygodne…
C: Oj tam oj tam…chodź do mnie mój tchórzu
L: Chodź do mnie moja kochana spazmatyczko
Przytuliłam się do chłopaka  najmocniej jak potrafiłam.
C: Nigdy mnie nie zostawiaj!
L: Nigdy Cię nie opuszczę. Jak możesz tak myśleć? Nawet jeśli Edward mnie przemieni i Jacob będzie próbował mnie dopaść, ja ucieknę na Latającym Holendrze, znajdę Nemo, zostanę bliźniakiem Biebera to zawsze będę przy Tobie. Zapamiętaj to sobie. Jestem jak smród w butach. Mnie się nie pozbędziesz
C: Kocham Cię
L: Ja ciebie też
Louis uśmiechnął się i skradł mi całusa
L: Ale i tak oglądamy to co ja chce!


1 komentarz: