niedziela, 15 września 2013

Niespodziewanka :)

Siemka :) Dzisiaj tak nietypowo, bo dodaje opowiadanie mojej koleżanki, która za Chiny ludowe i demokratyczne nie chce prowadzić ze mną bloga. Opowiadanie nie jest o 1D, ale i tak jest zajebiste :) Zachęćcie Zosie komentarzami do zmienienia zdania i prowadzenia ze mną bloga. Nie poprawiałam błędów, bo nie miałam za dużo czasu, ale na pewno zrozumiecie o co chodzi :) Miłego czytania życzę :*


 - to chyba najgorszy film jaki kiedykolwiek widziałem. - powoedział nagle jason -o, stary w pełni cię popieram. To nie ma sensu. On jej mówi, że jest wampirem i prawdopodobnie ją zabije, a ona zamiast uciekać jeszcze się z nim caluję.- odpowiedziała mu sophie. - ciiiiii- syknął ktoś z rzędu nad nimi. Ucichli na chwile, jednak po paru minutach znowu zaczęli rozmowę. -a tak poza tym, to bella jest brzydka.- pwiedział Jason. - w przeciwieństwie do alex, którą od dwóch lat próbujesz poderwać.- odparła sarkastycznie sophie. - zobaczysz, jeszcze kiedyś będziemy razem. - Taa, jasne. Po tym jak ją probowałeś podrywać na tekst o lutownicy?? Nie sądzę. - cisza.- znowu przerwał im ktoś z tylnego rzędu. Tym razem głos był inny. Taki chrapliwy. Jakby nie należał do człowieka. Obejżeli się i wtedy zaczęły sie dziać naprawdę dziwne rzeczy. Drobna staruszka, która ich uciszała teraz unosila się pare metrów nad ziemią. Z tym, że nie była już drobną staruszką. Teraz przypominała raczej stwora z jakiegoś horroru. Wyglądała jak wielki nietoperz. Dosłownie. Miała skrzydła zakończone ostrymi szponami, pożółkłe kły i nieprporcjonalnie małe ciało. - ty też widzisz tą latającął babę?- zapytał jason. - chciałabym powiedzieć, że nie. Stwór zasyszał gniewnie. Już chciał się na nich rzucić, kiedy nagle rozleciał się w pył. Gdy złote drobinki opadły zobaczyli nastolatka z mieczem w ręku. Wiem co sobie myślcie "po co mu miecz? Nie Łatwiej by było załatwić tego potwora serią z M16". Później dowiecie się, że to nie jest takie proste. - już, spadamy stąd. - krzykną do nich. - co to...- zapytała sophie. - erynia!- odpowiedział szybko.- to nie był jedny potwór tutaj. Moi przyjaciele się nimi zajmą, a my musimy uciekać! Szybko!- jakby na potwierdzenie jego słów kolejny demon wyłonił się z tłumu spanikowanych ludzi. Tym razem była to kobieta- wąż. Na szczęście jeszcze ich nie zauważył. Jeszcze. Znając ich fart nad głową któregoś z nich zaraz zapali się wielki neon z napisem " TU JESTEM. MNE ZJEDZ PIERWSZEGO!!!!" Nieznajomym ruchem ręki kazał schować się im za fotelami. Posłusznie wykonali jego polecenia, a on przycupną obok nich - dlaczego mamy ci ufać?- spytał podejżliwe Jason. - J. on właśnie uratował nam życie. Do tego chce pomoc nam sie stad wydostać. Naprawdę masz jeszcze jakieś wątpliwości? - dzięki.- odezwał się nieznajomy.- a teraz trzeba stąd pryskać. Plan jest taki: idziemy do wyjścia. Starajcię się wtopić w tłum. Gdy tylko się wydostaniemy biegiem na plaże. Tam czekamy na reszte. Jakieś pytania? - nie- odpowiedzieli zgodnie. - No to jazda.- powiedział wstając z podłogi. Sophie i Jason poszli za nim. O dziwo wszystko poszło zgodnie z planem i po paru minutach biegu znalieźli sie na nadmorskim bulwarze. Stanęli pod jakimś pomnikiem. - dobra co tu się dzieje?- zaczęła przesłuchanie sophie. - to dość skomplikowane. Pewnie mi nie uwieżycie. - do rzeczy!!- pośpieszyć go Jason. - więc, Nazywam się Nico. Jestem półbogiem. - czym? - herosem. No wiecie jak tezeusz, herkules, odyseusz... Moim ojcem jest hades. Wy też nie jesteście zwykłymi śmiertelnikami. - skąd wiesz? - te potwory was ścigały. To znaczy, że musiały wyczuć wasz zapach. - widzisz Jason. Mówiłam ci, że ten twój nowy dezorodant śmierdzi. - Chodziło mi raczej o pólboski zapach. Ale wracając, to w kinie to był dopiero początek. Na świecie są miliony potworów. Musicie się nauczyć, jak z nimi walczyć. Od teraz macie w życiu jeden cel: przeżyć. - brzmi zachęcająco- stwierdziła sarkastycznie sophie. - to nie żarty. Bez treningu zginiecie. - Nie wierze mu. To brzmi jak z jakiegoś filmu lub książki.- stwierdził Jason. - spójrz, masz dyzlekcję i lekkie ADHD. - skąd wiesz? - nie znasz jednego ze swoich rodziców, prawda? - skąd wiesz? - to dlatego, że jest bogiem. - nie prawda. Mój ojciec zgniął w wypadku samochodowym kiedy miałem pól roku!- zaprotestował Jason.- mam nawet jego zdjęcia. Napewno nie był jakimś bogiem. - Jason, spokojnie.- wtrąciła się sophie.- narazie musimy mu zaufać. Ja mu wierze. Nie miałby... - cicho.- przerwał jej Nico. - co jest?- spytała szeptem. Uciszył ją tylko gestem. Nagle z za budynku wyleciał kilkumetrowy, Czarny ptak. - PADNIJ!!!!!- wrzasną Nico. Momentalnie przywarli do ziemi. Niestety Nico nie zdążył. Potwór porwał go w swoje wielkie szpony i odleciał. - NICO!!!- Usłyszeli damski głos. Momentalnie obrócilam się w stronę z której dochodził. Zobaczyli trójkę nastolatków, 2 dziewczyny i jednego chlopaka, trochę starszych od nich. Mieli na oko 16 lat. Biegli w ich stronę. - co się stało?- spytał chłopak. Wyglądał jak miś padna na sterydach. Byłdośc napakowany, ale twarz miał dziecinną. - też chciałabym wiedzieć.- odpowiedziała mu sophie. - ptak stymfalijski.- stwierdziła dziewczyna. - to już po nim- dodała druga i wybuchła płaczem. Chłopak podszedł do niej i obiłą ramieniem. - już spokojnie.- zaczął ją uspokajać.- uratujemy go. - jak? - jeszcze nie wiem, ale coś wymyśle. Narazie musimy wracać. - Frank, jest jeszcze jedna sprawa.- powiedziała druga dziewczyna i wskazała na nas. - a No tak.- mrukną.- Nico już wam powiedział co i jak?- zwrócił się do nas. - mniejwiecej. - No dobra, przynajmniej to mamy z głowy. Więc ja jestem Frank a to są Hazel i megan- wskazał na dziewczyny.- reszty dowiecie się na miejscu. Przeszukał kieszenie i wyjął z nich mały złoty krążek. - gdzie jedziemy?- spytała nerwowo sophie - do Obozu Herosów.- odpowiedział Frank z uśmiechem na ustach, rzucając drachmę w powietrze.

2 komentarze:

  1. Cudowny! Czekam na następny : )
    ostatni-wdech.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. SUUUUUUUUUUUUUUPER!!!!!!!!!!!!!!!! Absolutnie musi pisać jej powołanie, Zośka posłuchaj przyjaciółki nie marnuj talentu

    OdpowiedzUsuń