Siemka :) Dzisiaj tak nietypowo, bo dodaje opowiadanie mojej koleżanki, która za Chiny ludowe i demokratyczne nie chce prowadzić ze mną bloga. Opowiadanie nie jest o 1D, ale i tak jest zajebiste :) Zachęćcie Zosie komentarzami do zmienienia zdania i prowadzenia ze mną bloga. Nie poprawiałam błędów, bo nie miałam za dużo czasu, ale na pewno zrozumiecie o co chodzi :) Miłego czytania życzę :*
- to chyba najgorszy film jaki kiedykolwiek widziałem. - powoedział nagle jason
-o, stary w pełni cię popieram. To nie ma sensu. On jej mówi, że jest wampirem i prawdopodobnie ją zabije, a ona zamiast uciekać jeszcze się z nim caluję.- odpowiedziała mu sophie.
- ciiiiii- syknął ktoś z rzędu nad nimi. Ucichli na chwile, jednak po paru minutach znowu zaczęli rozmowę.
-a tak poza tym, to bella jest brzydka.- pwiedział Jason.
- w przeciwieństwie do alex, którą od dwóch lat próbujesz poderwać.- odparła sarkastycznie sophie.
- zobaczysz, jeszcze kiedyś będziemy razem.
- Taa, jasne. Po tym jak ją probowałeś podrywać na tekst o lutownicy?? Nie sądzę.
- cisza.- znowu przerwał im ktoś z tylnego rzędu. Tym razem głos był inny. Taki chrapliwy. Jakby nie należał do człowieka. Obejżeli się i wtedy zaczęły sie dziać naprawdę dziwne rzeczy. Drobna staruszka, która ich uciszała teraz unosila się pare metrów nad ziemią. Z tym, że nie była już drobną staruszką. Teraz przypominała raczej stwora z jakiegoś horroru. Wyglądała jak wielki nietoperz. Dosłownie. Miała skrzydła zakończone ostrymi szponami, pożółkłe kły i nieprporcjonalnie małe ciało.
- ty też widzisz tą latającął babę?- zapytał jason.
- chciałabym powiedzieć, że nie.
Stwór zasyszał gniewnie. Już chciał się na nich rzucić, kiedy nagle rozleciał się w pył. Gdy złote drobinki opadły zobaczyli nastolatka z mieczem w ręku. Wiem co sobie myślcie "po co mu miecz? Nie Łatwiej by było załatwić tego potwora serią z M16". Później dowiecie się, że to nie jest takie proste.
- już, spadamy stąd. - krzykną do nich.
- co to...- zapytała sophie.
- erynia!- odpowiedział szybko.- to nie był jedny potwór tutaj. Moi przyjaciele się nimi zajmą, a my musimy uciekać! Szybko!- jakby na potwierdzenie jego słów kolejny demon wyłonił się z tłumu spanikowanych ludzi. Tym razem była to kobieta- wąż. Na szczęście jeszcze ich nie zauważył. Jeszcze. Znając ich fart nad głową któregoś z nich zaraz zapali się wielki neon z napisem " TU JESTEM. MNE ZJEDZ PIERWSZEGO!!!!" Nieznajomym ruchem ręki kazał schować się im za fotelami. Posłusznie wykonali jego polecenia, a on przycupną obok nich
- dlaczego mamy ci ufać?- spytał podejżliwe Jason.
- J. on właśnie uratował nam życie. Do tego chce pomoc nam sie stad wydostać. Naprawdę masz jeszcze jakieś wątpliwości?
- dzięki.- odezwał się nieznajomy.- a teraz trzeba stąd pryskać. Plan jest taki: idziemy do wyjścia. Starajcię się wtopić w tłum. Gdy tylko się wydostaniemy biegiem na plaże. Tam czekamy na reszte. Jakieś pytania?
- nie- odpowiedzieli zgodnie.
- No to jazda.- powiedział wstając z podłogi. Sophie i Jason poszli za nim.
O dziwo wszystko poszło zgodnie z planem i po paru minutach biegu znalieźli sie na nadmorskim bulwarze. Stanęli pod jakimś pomnikiem.
- dobra co tu się dzieje?- zaczęła przesłuchanie sophie.
- to dość skomplikowane. Pewnie mi nie uwieżycie.
- do rzeczy!!- pośpieszyć go Jason.
- więc, Nazywam się Nico. Jestem półbogiem.
- czym?
- herosem. No wiecie jak tezeusz, herkules, odyseusz... Moim ojcem jest hades. Wy też nie jesteście zwykłymi śmiertelnikami.
- skąd wiesz?
- te potwory was ścigały. To znaczy, że musiały wyczuć wasz zapach.
- widzisz Jason. Mówiłam ci, że ten twój nowy dezorodant śmierdzi.
- Chodziło mi raczej o pólboski zapach. Ale wracając, to w kinie to był dopiero początek. Na świecie są miliony potworów. Musicie się nauczyć, jak z nimi walczyć. Od teraz macie w życiu jeden cel: przeżyć.
- brzmi zachęcająco- stwierdziła sarkastycznie sophie.
- to nie żarty. Bez treningu zginiecie.
- Nie wierze mu. To brzmi jak z jakiegoś filmu lub książki.- stwierdził Jason.
- spójrz, masz dyzlekcję i lekkie ADHD.
- skąd wiesz?
- nie znasz jednego ze swoich rodziców, prawda?
- skąd wiesz?
- to dlatego, że jest bogiem.
- nie prawda. Mój ojciec zgniął w wypadku samochodowym kiedy miałem pól roku!- zaprotestował Jason.- mam nawet jego zdjęcia. Napewno nie był jakimś bogiem.
- Jason, spokojnie.- wtrąciła się sophie.- narazie musimy mu zaufać. Ja mu wierze. Nie miałby...
- cicho.- przerwał jej Nico.
- co jest?- spytała szeptem. Uciszył ją tylko gestem. Nagle z za budynku wyleciał kilkumetrowy, Czarny ptak.
- PADNIJ!!!!!- wrzasną Nico. Momentalnie przywarli do ziemi. Niestety Nico nie zdążył. Potwór porwał go w swoje wielkie szpony i odleciał.
- NICO!!!- Usłyszeli damski głos. Momentalnie obrócilam się w stronę z której dochodził. Zobaczyli trójkę nastolatków, 2 dziewczyny i jednego chlopaka, trochę starszych od nich. Mieli na oko 16 lat. Biegli w ich stronę.
- co się stało?- spytał chłopak. Wyglądał jak miś padna na sterydach. Byłdośc napakowany, ale twarz miał dziecinną.
- też chciałabym wiedzieć.- odpowiedziała mu sophie.
- ptak stymfalijski.- stwierdziła dziewczyna.
- to już po nim- dodała druga i wybuchła płaczem. Chłopak podszedł do niej i obiłą ramieniem.
- już spokojnie.- zaczął ją uspokajać.- uratujemy go.
- jak?
- jeszcze nie wiem, ale coś wymyśle. Narazie musimy wracać.
- Frank, jest jeszcze jedna sprawa.- powiedziała druga dziewczyna i wskazała na nas.
- a No tak.- mrukną.- Nico już wam powiedział co i jak?- zwrócił się do nas.
- mniejwiecej.
- No dobra, przynajmniej to mamy z głowy. Więc ja jestem Frank a to są Hazel i megan- wskazał na dziewczyny.- reszty dowiecie się na miejscu.
Przeszukał kieszenie i wyjął z nich mały złoty krążek.
- gdzie jedziemy?- spytała nerwowo sophie
- do Obozu Herosów.- odpowiedział Frank z uśmiechem na ustach, rzucając drachmę w powietrze.
Cudowny! Czekam na następny : )
OdpowiedzUsuńostatni-wdech.blogspot.com
SUUUUUUUUUUUUUUPER!!!!!!!!!!!!!!!! Absolutnie musi pisać jej powołanie, Zośka posłuchaj przyjaciółki nie marnuj talentu
OdpowiedzUsuń