czwartek, 26 września 2013

#14 Harry

 Siemka :) Dawno nic nie wstawiałam, ale niestety nie wińcie mnie o lenistwo. Moja nieobecność spowodowana była brakiem weny i nawałem prac domowych oraz sprawdzianów. W najbliższym czasie niestety mam dużo pracy, ale postaram się coś napisać. Jestem mega podjarana. Jeszcze wam nie mówiłam, ale jeśli wszystko pójdzie ok to w listopadzie jadę na wymianę do Hiszpani i oficjalnie jest szansa na moją wycieczkę do Londynu!!! Nie będę już was nudzić, bo nie mam dzisiaj nic ważnego do przekazania. Serdecznie dziękuję wszystkim, którzy przeczytali poprzedniego posta. Myślałam, że nikt go nie przeczyta, a tu jednak taka niespodzianka :) Zapraszam na takie przesłodzone, króciutkie opowiadanko o lokowatym :) 
P.S. Przepraszam za nadużywanie ":)"

Kurna! Nie wiem co robić. A nie. Sorry za pomyłkę. Wiem co powinienem teraz zrobić. Przestać się gapić i ogarnąć ślinotok. Chciałbym nie patrzeć, ale nie mogę. To jest silniejsze ode mnie. Dlaczego ona musi być taka piękna? Jest dość szczupła i niewysoka, ale to nie figura podoba mi się w niej najbardziej. Oczarowała mnie swoimi pięknymi niebieskimi oczami. Mógłbym patrzeć w nie godzinami gdyby nie to, że cały czas nieśmiało spuszcza wzrok. Nie zdaje sobie sprawy ze swojej urody. Nie jeden chłopak dałby się poćwiartować za taką dziewczynę, ale ona dalej uważa, że nie jest ładna. Czasem ze swoją nieśmiałością i brakiem wiary w siebie jest niemożliwa.

Baby You light up my world like nobody else
the way that you flip your hair gets me overwhelmed
but when you smile at the ground it ain't hard to tell
You don't kno-o-ow
You don't know you're beautiful!

Jest jedyna w swoim rodzaju. Nie powtarzalna. Ma swój własny styl. Lubi łączyć różne style. Z jednej strony uwielbia pastelowe kolory, ale czarnym nie pogardzi. Najbardziej charakterystyczne połączenie? Dużo by wymieniać, ale moim ulubionym jest luźna bluza w pastelowym odcieniu, rurki i baleriny. Tylko ona potrafi założyć sukienkę i znoszone Converse i wyglądać perfekcyjnie.  Jej styl jest odwzorowaniem jej charakteru. W sukience wygląda delikatnie i dziewczęco, ale trampki dodają jaj czegoś z szaleństwa i dobrej zabawy.

You’re so London your own style, your own style

Mówię o mojej przyjaciółce. Podoba mi się od bardzo dawna. Pamiętam to jakby było wczoraj. Wróć. To było wczoraj. No więc historia mojego uczucia rozpoczyna się tak. Dawno, dawno temu… no może nie tak dawno, bo 2 tygodnie temu przybiegła do mnie zdyszana Carolin.
C: Paczaj co mam!!!
H: Balonik z niespodzianką?
C: Nie!
H: Batona czekoladowego?
C: Nie!
H: Wypiłaś za dużo denaturatu z włóczykijem i teraz się wszystkim jarasz?
C: Nie, nie i jeszcze raz nie! Pamiętasz jak nasi rodzice nie chcieli nam powiedzieć gdzie jedziemy w wakacje?
H: Nie. Nie pamiętam, ale pamiętam jak się w zimę wyglebałaś przed tym chłopakiem co Ci się podoba. Jak on tam miał… Shane? To było dobre!
C: To wcale nie było śmieszne. Leżałam mu tuż pod nogami. Ośmieszyłam się przed nim i przez to nigdy się ze mną nie umówi.
H: Nie przez to kochanie się z tobą nie umówi. Po prostu nie jesteś w jego typie. On woli… jakby to delikatnie ująć…takie szmaty.
C: Mówiłam już, że potrafisz podnieść człowieka na duchu?
H: Być może. Nie wiem, ale pamiętam jak mówiłaś, że…
C: Harry dość! Wracając do tematu. Moja mama właśnie powiedziała mi gdzie jedziemy w wakacje.
H: I? Taka sensacja?
C: Harry! Jedziemy na obóz językowy do Paryża! Razem!
H: Fajnie
C: Nie cieszysz się?
H: Cieszę, ale nie nawdychałem się tyle koki co ty i moja męska duma nie pozwala mi na skakanie jak debil z radości.
Carolin była zauroczona Paryżem od kiedy pamiętam. Wciąż tylko słyszałem „Miasto miłości to…Miasto miłości tamto”. A nie. Przepraszam. Czasem bełkotała też coś o stolicy mody, ale wtedy w ogóle nie słuchałem. Do wyjazdu zostało kilka dni. Czas minął nieubłagalnie szybko. W dniu wyjazdu pojechaliśmy z naszymi bagażami na miejsce zbiórki. Oczywiście bagaż Carolin ważył z tonę, ale ona dalej dzielnie ciągnęła uradowana walizkę do autokaru. Chyba nie zauważyła, że stoję obok i ciągnę z nią walizkę, bo jak już wszystkie klamoty były spakowane do autokaru to pochwaliła się przede mną, że sobie sama doskonale dała rade i nie potrzebnie się martwiłem. Dlaczego dziewczyny są takie naiwne? No tak. Zapomniałem. Gdyby nie były naiwne nigdy nie pokochałyby takich dupków jak ja, więc nie powinienem narzekać. Podróż minęła nam szybko i miło. Poznaliśmy kilka nowych osób w autokarze, ale prawdziwa integracja miała miejsce dopiero w hotelu jak dojechaliśmy na miejsce.
Pokój dzieliłem z dwoma chłopakami. Byli naprawdę spoko. Od razu znaleźliśmy wspólny język. Jednym z tematów były dziewczyny.
H: Ja idę do Carolin. Miłego rozpakowywania życzę.
W: Idź idź do tej swojej dziewczyny. Pewnie już tęskni.
H: To nie jest moja dziewczyna.
W: Ale chciałbyś, żeby była.
H: Jesteśmy tylko przyjaciółmi. Nic więcej.
W: Na pewno Ci się podoba, ale jesteś tchórzem i na 100% nie pocałujesz jej dzisiaj na wieży Eiffla.
H: Ja nie pocałuję?
W: Tak ty.
H: Zrobię to!
Wieczorem mieliśmy się wybrać na wycieczkę na wieżę Eiffla. Po kolacji zdążyłem jeszcze skoczyć do pokoju, przebrać się w inne ciuchy i doprowadzić do stanu używalności. Efekt nie był taki zły. Jednak w porównaniu do niej byłem niczym. Carolin założyła letnią, zwiewną sukienkę, brązowe rzymianki/baleriny (wybieraj) i małą torebkę. Wyglądała zjawiskowo. Nasz hotel nie był bardzo oddalony od wieży, więc szybko znaleźliśmy się u celu wyprawy. Wjechaliśmy na szczyt. Przewodniczka mówiła coś, ale nikt jej nie słuchał. No bo kto w naszym wieku słucha w muzeach przewodników i stosuje się do ich zasad? Kogo to obchodzi? Carolin stała przy barierce i podziwiała nocną panoramę Paryża.
W: No stary! Do dzieła!
Will stanął obok mnie i zaśmiał się.
W: Może stchórzyłeś?
H: Nie. Zrobię to teraz. Patrz!
Powoli zaczynałem podchodzić do dziewczyny.
H: Dasz radę Harry! Uda Ci się! Wdech wydech
Stanąłem obok przyjaciółki opierając się o barierkę. Spojrzałem na nią.
C: Piękny widok
H: Mój też niczego sobie.
C: Przecież patrzymy na to samo.
H: Nie. Ja patrzyłem na coś piękniejszego niż Paryż.
W tej chwili złapałem ją jedną ręką w tali, a drugą odgarnąłem włosy z jej twarzy. Przysunąłem dłonią jej policzek i gdy nasze usta prawie się stykały wyszeptałem „Na Ciebie”. Gdy wypowiedziałem to nasze usta złączyły się. Ten pocałunek był cudowny. Mimo, że nie jesteśmy parą był pełen uczucia. To było coś niesamowitego! Na samo wspomnienie czuję smak jej błyszczyka na ustach. Po chwili oderwaliśmy się od siebie, spojrzeli w oczy i uśmiechnęli. Wtedy zrozumiałem, że to ona jest wszystkim czego potrzebuję, czego pragnę. Zdałem sobie sprawę, że się zakochałem.

We saw Paris when we kissed, when we kissed
I remember the taste of your lipstick




3 komentarze:

  1. Romantyczny ♥
    ostatni-wdech.blogpspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiem ci, że całkowicie mnie zasłodziłaś ;D
    Uwielbiam takie! ;;D
    Pozdrawiam Bella♥

    zapraszam do mnie na:
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Wielkie dzięki :) Nadal nie mogę uwierzyć, ze ktokolwiek czyta moje wypociny

    OdpowiedzUsuń