niedziela, 1 grudnia 2013

#19 Louis cz.2

Hejka wszystkim :) Do czego to doszło...przez was zarywam noce!!!  Miałam zamiar zaczekać chociaż 2 dni na dodanie kolejnej części, ale zmotywowana jednym jedynym chociaż dla mnie i tak bardzo wiele znaczącym komentarzem dodają ją właśnie teraz, czyli dzisiaj, a właściwie jutro XD. Jakoś muszę wam wynagrodzić tak długą nieobecność, prawda? Zapraszam na kolejną część :)


Dlaczego on musi być taki uparty? Nie może sam posprzątać i do cholery jasnej się cofnąć? Nie dociera do niego, że staram się nie patrzeć na niego w taki sposób jak inne dziewczyny, ale to się samo narzuca? Nie moja wina, że jest taki przystojny. Chyba każda dziewczyna zaśliniłaby mu podłogę na moim miejscu. Nasze usta dzieliły już  tylko centymetry. Ta podstępna małpa mnie szantażowała. Albo mu pomogę, albo mnie znowu pocałuje i stworzy jeszcze większy problem niż do tej pory. Spojrzałam na uśmiechniętego przyjaciela. Powoli się do mnie przybliżał z coraz większym uśmiechem na ustach. Gdy brunet już przymykał oczy wykorzystałam chwilę jego nieuwagi i odchyliłam się unikając pocałunku. Louis nieświadomy mojego ruchu chwycił mnie w talii i z zachłannością wjechał ustami w ścianę. Niestety zrobił to tak niefortunnie, że uderzył o nią. Zdezorientowany złapał się za nos. Nie mogłam wytrzymać. Zaczęłam się zwijać ze śmiechu. Szkolne ciacho po nieudanym pocałunku ze ścianą. Szkoda, że tego nie nagrałam. Louis spojrzał na mnie zawiedzionym wzrokiem. Chyba zrobiło mu się głupio, ale cóż. Sam wymyślił taką karę, więc niech cierpi. Kto mieczem wojuje ten od miecza ginie. Louis popatrzył na mnie zawstydzony sytuacją sprzed kilku sekund.
L: To ja może już zacznę sprzątać. Chyba sobie poradzę sam.
C: No dobra. Znaj moją dobroć. Pomogę Ci
L: Nie mogłaś tak od razu?
C: Nie. Tak jest o wiele zabawniej. Nie codziennie widzi się przyjaciela całującego ścianę. Jestem pod wrażeniem. Byłeś taki czuły. Nic tylko pozazdrościć twojej wybrance. Dziwi mnie tylko jedna rzecz. Chłopcy chyba nie lubią takich płaskich
L: Nie komentuj. Najlepiej o tym zapomnij. To się nie wydarzyło
C: A jak wytłumaczysz ślady błyszczyka na ścianie?
L: ha ha ha Bardzo śmieszne. Wyobraź sobie, że mam jeszcze resztki honoru i się nie maluje
C: Na serio? Te rumieńce też masz na co dzień?
L: Ja się nie rumienie.
C: Nie. Ty wcale nie jesteś zawstydzony, że Cię przyłapałam na flircie ze ścianą. Ty tylko nabierasz czerwonego koloru na policzkach z radości która Cię wypełnia po tym pocałunku. Mam rację?
L: Możemy zmienić temat? Może zaczniemy sprzątać?
C: Ok. To ja Cię podopinguje
L: Miałaś mi pomóc.
C: No wiem. Właśnie mam zamiar pomóc kibicując Ci. Bez motywacji pójdzie wolniej
L: Dziękuję łaskawco. Może jeszcze mi powiesz, że sobie usiądziesz i się pogapisz na postęp pracy?
C: Jak ty mnie dobrze znasz. Koniec gadania początek sprzątania. No już! Ruszaj się!
L: Może jeszcze przynieść szanownej pani coś do picia?
C: Hmm…w sumie…Czemu nie?
C: Mniej lenienia się, więcej sprzątania!!! Dajesz Louis! Uda Ci się! Wierzę w Ciebie!                                 
L: Możesz z łaski swojej przestać? To trochę irytujące
C: Naprawdę? Nie wiedziałam. A wiesz co jest jeszcze irytujące? Jak za wszelką cenę próbuje nie patrzeć na Ciebie jak inne dziewczyny, a ty mi to skutecznie i świadomie utrudniasz!!! Zrozum, że nie chce Cię lubić za wygląd i za to ile dziewczyn na Ciebie leci. Chce nadal Cię lubić za to, że jesteś moim przyjacielem. Chce Cię po prostu szanować. Nie chce dołączyć do grona dziewczyn które Cię „kochają” tylko za wygląd, a nie za to kim jesteś. One w ogóle Cię nie znają. Nie chce się zachowywać jak one. Tak trudno to zrozumieć? Nie chce się w Tobie zakochać. Nie w moim najlepszym przyjacielu
L: Może już nie chce być Twoim przyjacielem?! Może nie chce żebyś nadal mnie widziała jako kilkuletnie dziecko?! Może ja właśnie chce żebyś mnie traktowała tak jak inne dziewczyny?!
C: Teraz to przegiąłeś. Następnym razem zamiast do mnie to idź poproś o pomoc którąś z dziewczyn które lubią Cię „za charakter” i które w cale nie widzą w Tobie kolejnego ciacha którym będzie się można pochwalić przed koleżankami. ŻEGNAM

Prawie, że wybiegłam z domu mojego "przyjaciela". Nie chciałam być tam ani chwili dłużej. Louis wołał żebym zaczekała i, że "nie to miał na myśli, ale byłam zbyt zła, żeby chcociaż na niego spojrzeć. Nigdy więcej nie zaprzyjaźnie sie z chłopakiem. Jednak nie ma czegoś takiego jak przyjaźń damsko męska. Jak on mógł tak powiedzieć?! Ja starałam sie go szanować, a on mi wyjeżdża z tekstem, że woli te puste lalunie ode mnie. Nie chce być moim przyjacielem, to nie. Łaski bez. Prosić go nie będę. Żałuje, że zmarnowałam na niego tyle czasu. Mogłam w tym czasie zaprzyjaźnić sie z jakąś dziewczyną, mieć dużo znajomych, ale nie, bo ja cały czas poświęcałam JEMU. Jaka ja byłam naiwna. Naprawdę myślałam, że zawsze mu wystarczy nasza przyjaźń? Przecież to logiczne, że jego wysokość książe krainy zwanej męska duma i ego potrzebuje oklasków, a nie przyjaciółki. Debil ze mnie. Przeraża mnie jedna rzecz. Co ja teraz zrobie? Nie moge wiecznie go unikać. Mogę go ignorować, ale nie da się unikać sąsiada, kolegi z klasy i co gorsza ławki. Jakby tego było mało, nie mam po za nim nikogo komu mogłabym się zwierzyć. Chociaż? Nieeee...to głupi pomysł. Chyba do końca mnie pogrzało...ale w sumie...nie mam nic do stracenia. O kim mowa? O mojej uroczej siostrzyczce...niestety...chciałam mieć starszego brata, ale rodzice obdarowali mnie siostrą...do tego bliźniaczką. Po za nazwiskiem i miejscem zamieszkania nie łączy nas chyba nic. Co prawda chodzimy razem do szkoły, a nawet klasy, ale wszystko robimy osobno. Szczerze mówiąc to chyba Lou znał mnie lepiej niż moja własna siostra. Nie. To głupi pomysł. Równie dobrze mogłabym podejść do przechodnia na ulicy i zacząć z nim gadać. Wyszło by na to samo. Dwie rozmawiające zupełnie sobie obce osoby. Weszłam do domu po cichu z zamiarem przemknięcia się do swojego pokoju niezauważona przez nikogo. Los mi jednak nie dopisał, bo w korytarzu stała moja kochana siostrzyczka szczebiocąc z radością do telefonu. No tak, gadała ze swoim chłopakiem...Myślałam, że puści mnie wolno jednak gdy mnie zobaczyła. Pożegnała sie z Ianem i odłożyła telefon nie spuszczając ze mnie wzroku. Pokierowałam sie w stronę schodów, ale drogę zagrodziła mi Agnes.
A: Kilka minut temu dzwonił Louis. Zostawiłaś u niego telefon...i ciuchy
C: No to zaczynam zbierać na nowy, a ciuchy jakoś odżałuje
A: Nie łatwiej do niego pójść?
C: Nie
A: Okeeeyyy. To sie zaczyna robić dziwne. Wiem, że jesteś leniwa, ale żeby aż tak? Nie powinnaś teraz do niego pobiec pod pretekstem zabrania swoich własności?
C: Nie. Obejdzie sie bez nich. Przecież to tylko telefon i kilka szmat
A: Kim jesteś i co zrobiłaś z moją siostrą?
C: Masz do mnie jakąś konkretną sprawę? Nie chce mi sie tu sterczeć. Mam lepsze zajęcia
A: No dobra. Koniec zabawy. Co sie stało?
C: Nic
A: Nie jestem głupia. Z grzeczności tego nie komentuj
C: Nie mam zamiaru
A: Byłam na zakupach
C: Zyskałaś moją uwagę. Mòw dalej
A: Kupiłam lody
Rzuciłam się do biegu. Wpadłam do kuchni i przeszukałam całą zamrażarke w poszukiwaniu mrożonej rozkoszy.
C: Kto ostatni ten wylizuje pudełko!!!
A: Wzięłam 2 pudełka
C: Co Cie ugryzło w dupe?
A: Nic. Ian miał wpaść, ale nie może, więc jedno zostało bez właściciela.
C: Może jednak ten dzień nie jest taki zjebany?
A: Oglądamy Step Up?
C: Czy ty mi czytasz w myślach, czy jednak mamy więcej wspólnego niż nam sie zdaje?
A: Chyba to pierwsze
Usiadłyśmy razem kanapie w salonie i włączyłyśmy film. Świetnie sie bawiłyśmy pożerając lody i śliniąc sie na widok umięśnionych tancerzy. Pierwszy raz poczułam, że Agnes na prawdę jest moją siostrą. Nigdy nie czułam sie przy niej tak swobodnie.
A: Chciałabym mieć taki brzuch jak Natalie...
C: Jedz, nie pierdol
A: Masz racje
Dziewczyna wepchnęła sobie łyżke stołową lodów do buzi.
A: O patrz! Moose i Camille!!! Jejku...jacy oni są słodcy
Moja towarzyszka szczerzyła się na widok pary przyjaciół. Nagle moja złość przybrała na sile. Aby ją ostudzić wepchnęłam sobie wielką porcje deseru do buzi
C: Nigdy więcej nie odezwe sie do tego dupka.
A: O kim ty mówisz?
C: O tym kretynie przez którego zmarnowałam kilka lat
A: Chyba nie mówisz o Lou
C: Jeśli chcesz mieć wszystkie części ciała na swoim miejscu to nie wypowiadaj jego imienia przy mnie
A: Co sie stało? Przecież wy sie nigdy nie kłócicie
C: Jak widać kiedyś musi być ten pierwszy raz
A: Oby ostatni
C: O to sie nie martw. Więcej sie do niego nie odezwe, więc nie będzie powodu
A: Nie przesadzaj. Nie może być aż tak źle
C: Powiedział, że woli żebym nie traktowała go jak przyjaciela tylko jak inne dziewczyny. Myślę, że to wystarczająco
A: Żartujesz sobie
C: Niestety nie
A: Wiem, że nie chcesz tego słyszeć, ale nie przejmuj sie nim. Moge sie założyć, że szybko pożałuje tych słów.
C: Szybciej niż ja zaczęłam żałować, że go znam?
A: Wiem, że go teraz nie chcesz znać i to rozumiem, ale...myślę, że on nie chciał Cie zranić
C: Może nie chciał, ale to zrobił. Koniec tematu. Mam zamiar go wymazać z pamięci, życia itd.
A: Btw...czemu masz na sobie jego ciuchy?
C: Musiałaś to powiedzieć...
A: Ja tylko zauważyłam fakt
C: Ide sie przebrać
Wstałam leniwie i powlekłam sie po schodach na górę. Gdy weszłam do sypialni, widok zwalił mnie z nóg. Przypomniałam sobie jak dekorowałam z NIM mój pokój naszymi wspólnymi zdjęciami.


 Czym prędzej zamknęłam drzwi nie chcąc więcej torturować samej siebie i zbiegłam po schodach do salonu
C: Agneeeeeess!!!
A: Cooooooo?!
C: Moge od cb pożyczyć coś do ubrania?
A: Nie masz własnych ciuchów?
C: Mam, ale są w szafie
A: I w związku z tym....
C: Szafa jest w moim pokoju
A: A w pokoju są zdjęcia, jego rzeczy itd. Rozumiem. Za dużo wspomnień
C: Powoli zaczynam wierzyć, że jesteśmy siostrami...albo raczej klonami
A: Może chcesz sie zamienić ze mną pokojami na kilka dni? Ochłonęłabyś troche.
C: Jesteś wielka!!!
A: Po tym pudle lodów będę jeszcze większa.
C: Więcej mojej siostrzyczki? To mi się podoba
A: Tobie może tak, ale mi nie.Chciałabym sie mieścić w drzwiach
C: Zawsze możesz mieszkać w ogrodzie.
A: Tak, a ty będziesz mi codziennie rzucać jedzenie z okna w obawie przed zeżarciem rodziców. A do szkoły będziesz mnie toczyć
C: Po kim my jesteśmy takie kreatywne?
A: Nwm i chyba nie chce wiedzieć.
C: O patrz!!! Moose i Camille się całują!!!


A: No widzisz. Im się udało. Są razem, pogodzili się
C: Ale ja sie z tym pacanem nie pogodze. Nie chce go widzieć
A: Masz racje. Jest debilem, że Cie tak potraktował
M: O kim mówicie?
C: O! Mama! Co ty tu robisz?
M: Przyszłam do własnego domu po pracy. To takie dziwne?
A: Nieee. Długo tu jesteś
M: Wystarczająco długo, żeby sie dowiedzieć, że stało sie coś ważnego. Z niewiadomego powodu gadacie ze sobą. Nie żeby mnie to jakoś bardzo dziwiło, aleee....nie gadacie ze sb za często. A po za tym gadacie o jakimś chłopaku....Czekam na wyjaśnienia
A: Po prostu potrzebowałyśmy babskiego wieczoru w środku dnia i akurat sie na siebie natknęłyśmy
M: To jest ta mniej waża sprawa. Wracajæc do tematu chłopców
C&A: MAMO!!!
M: No co? Przystojny chociaż? Ja w waszym wieku...
C: Błagam przestań...
M: Za mną oglądały się same ciasteczka. Nie to co te dzisiejsze...z zewnątrz ciacho, a w środku zakalec
A: Pamiętaj żeby nigdy nie przyprowadzać chłopaka kiedy rodzice są w domu. Chyba, że Ci brakuje wrażeń
M: Przesadzasz moja droga. Wszyscy moi znajomi mówią, że jestem cool.
C: Taaaa...twoi znajomi...
M: Nie tylko moi znajomi mnie lubią. Louis też się chyba nie skarżył, prawda?
A: Może przeniesiemy naszą impreze na górę? Do mnie?
C: Jestem za
Wstałyśmy z kanapy i przeniosłyśmy się do pokoju Agnes. Będąc na schodach słyszałyśmy jeszcze krzyki naszej mamy
M: Powiedziałam coś nie tak? Dziewczynki!!! Porozmawiajmy!
Poszłyśmy do pokoju Agnes.


Dopiero gdy zamknęłyśmy drzwi nie słyszałyśmy jak nasza rodzicielka zdzierała gardło na darmo. 
Rzuciłyśmy się na łóżko i zaczęłyśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym. Nawet nie zauważyłyśmy jak z godziny 17 stała się 1 w nocy. Wspólnie stwierdziłyśmy, że powinnyśmy się położyć spać. Nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam. Mimo całej tej szopki z Louisem nie zaliczam tego dnia do niudanych. Dzięki Lou po wielu latach odkryłam w mojej siostrze przyjaciółkę. Nie miałam pojęcia, że mamy ze sobą tyle wspólnego.
Rano obudziło mnie czyjeś dźganie w żebra.
C: Kimkolwiek jesteś, idź sobie i daj mi spać
I: Kimkolwiek jesteś? To już nawet własnego chłopaka nie poznajesz?
C: Człowieku, ja Cie nie znam, albo przynajmniej nie pamiętam
I: No to sobie przypomnisz.
Chłopak zaczął się do mnie przybliżać
C: Agneeeees!!! Chodź tu!!! Twój chłopak sie do mnie przystawia, a ja nie ręcze za siebie jak nie przestanie
Agnes wpadła do pokoju z zaspaną, ale jakże zdziwioną miną.
A: Co ty tu robisz?
I: yyy...wygląda na to, że napastuje Twoją siostre, ale to nie tak. Ja Ci to wszystko wyjaśnie. Bo ja chciałem Ci zrobić niespodziankę i Cie obudzić, ale z niewiadomego powodu w Twoim łóżku zastałem twojego klona i...głupio wyszło
C&A: Klona? Pff...my jesteśmy swoimi przeciwieństwami. To widać na pierwszy rzut oka
I: Jaaasne. Dlatego gadacie to samo w tym samym czasie. To przecież zupełnie normalne
A: A możesz mi wyjaśnić jak ty tu wlazłeś? W nocy zamykałam wszystkie okna
I: Twoja mama mnie wpuściła
A: O boże...powiedz, że to tylko zły sen
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Wciągnęłam na siebie bluze i pognałam otworzyć z nadzieją, że był to nowy listonosz, który moim zdaniem był podejrzanie młody i przystojny jak na listonosza. Z radością otworzyłam drzwi, jednak mój zapał znikł kiedy zobaczyłam kto stoi przede mną. Gość nie spełniał tylko jednego z moich oczekiwań. Mianowicie nie był listonoszem. Przede mną stał mój były przyjaciel. Powiedziałam tylko-Nie ma nikogo w domu-i zatrzasnęłam drzwi zanim niemilewidziany gość zdołał wydobyć z siebie jakikolwiek dźwięk. Nie zdążyłam zrobić kroku, bo natręt zapukał do drzwi. Otworzyłam i ze sztucznym uśmiechem odprawiłam go słowami "Niestety pomylił pan adresy. Tu nie burdel. Tu dziwek, ani innych dziewczyn które patrzą tylko na pana wygląd pan nie znajdzie" i zatrzasnęłam drzwi przed nosem chłopaka. Nie zdążyłam się odwrócić, a chłopak zaczął walić pięścią w drzwi. Postanowiłam to zignorować, lecz zanim zdążyłam wyjść z holu, Agnes otworzyła drzwi i oniemiała.
L: Agnes, proszę, wpuść mnie. Ja muszę jej to wytłumaczyć. To nie miało tak zabrzmieć
C: Agnes powiedz panu, że pomylił adresy. Nie wiem, czy głuchy, czy głupi, że nie rozumie za pierwszym razem
Nie chciałam patrzeć na tego kretyna więc wyszłam z pomieszczenia. Co on sobie myślał? Że mu wybacze? Chyba sobie ze mnie kpi. Chociażby miał tam stać cały dzień, nie wpuszczę go.
                                                     ***
No to wykrakałam...siedzi pod drzwiami 4 godziny i czeka aż do niego wyjde. Chciałby... Żeby było śmieszniej moja matka go popiera i namawia mnie żebym go wysłuchała. Czy oni wszyscy poszaleli? Nie będę słuchać jego wywodów. Już dość się nasłuchałam.
                                                   ***
Miałam racje. Wszystkich pojednało. Nawet Agnes wzięła jego stronę po tygodniu. Co się stało? Po za tym, że kilka razy dziennie przyłaził pod nasz dom- na szczęście dał sobie już spokój z siedzeniem i czekaniem na wycieraczce- przysyłał mi tyle sms-ów, których oczywiście nie czytałam i dzwonił tyle razy dziennie, że mój telefon nie był w stanie już dłużej wytrzymać i szlag go trafił. Mój jakże do tej pory spokojny dzień przerwał dzwonek telefonu Agnes.
A: Louis dzwoni. Weź z nim pogadaj. Widać, że mu zależy
C: Ale mi już nie. Niech poczuje jak to jest kiedy ty sie starasz, a ktoś to olewa
Dziewczyna odebrała i włączyła na tryb głośno mówiący, żebym słyszała co ta ofiara mówi
A: Cześć Lou. Co tam u cb? Chciałeś coś konkretnego?
L: Chciałem pogadać z Caroline. Możesz ją przekonać żeby ze mną porozmawiała? Stoję przed drzwiami
A: Caroline...
Pokazałam siostrze na migi, żeby się zamknęła
L: Tak. Wiem, że jej nie ma, albo jest obłożnie i zakaźnie chora, a nie chcesz żebym sie zaraził. Wymyśliłaś już jakąś nową wymówke?
A: yyy...nie. Przekaże jej, że dzwoniłeś.
L: Dzięki
Agnes rozłączyła się i popatrzała na mnie proszącym wzrokiem.
A: Wiem, że mu nie wybaczysz, ale chociaż zejdź na dół i go wysłuchaj. Niech sie nie męczy na darmo
C: Ok, ale robie to tylko i wyłącznie dla Cb
Wyszłm z pokoju siostry i zeszłam na dół. Otworzyłam frontowe drzwi i tak jak myślałam, zobaczyłam przed nimi Louisa. Chłopak uśmiechnął się do mnie zadowolony ze swojego sukcesu. Naiwny...nie wie co go czeka.

Co czeka Lou? Czy Caroline mu wybaczy? Co Louis chce wytłumaczyć dziewczynie? O tym  następnej części ;)

1 komentarz: